Na skraju małej wioski, gdzie wśród zielonych wzgórz stało kilka domków, mieszkał biedny chłopiec o imieniu Honzík. Jego matka i ojciec już dawno poszli do nieba, a Honzíkowi pozostała tylko ukochana babcia. Żyli skromnie, ale Honzik był pracowity i lubił pomagać babci. Każdego ranka chodził do lasu zbierać drewno, a wieczorem słuchał opowieści babci przy piecu. Pewnego dnia, wędrując po starym, zarośniętym sadzie, zauważył dziwne drzewo. Było zupełnie suche i bezlistne, ale na jednej z gałęzi kołysało się pojedyncze jabłko. Nie było to zwykłe jabłko – lśniło jak mała gwiazda, błyszcząc w słońcu i wyglądając, jakby było zrobione z czystego złota. Honzik wyciągnął rękę, ale zanim zdążył je dotknąć, rozległo się za nim ciche kaszlnięcie.
Honzik odwrócił się i zobaczył starego dziadka z długą białą brodą i tajemniczym uśmiechem. „To jabłko nie jest byle jakie, chłopcze – powiedział dziadek, opierając się na swojej krzywej lasce. „To magiczne jabłko. Przyniesie ci szczęście, ale tylko jeśli zjesz je z czystym sercem i zechcesz się nim podzielić”. Honzik nie wiedział, o co mu chodzi, ale jabłko było tak piękne, że postanowił je wziąć. Dziadek życzył mu powodzenia i powoli zniknął między drzewami. Honzik ostrożnie schował jabłko do kieszeni i pobiegł do domu. Myślał o tym przez cały wieczór. Babcia zauważyła jego zamyśloną minę, ale kiedy go zapytała, uśmiechnął się tylko i powiedział, że zachowa swój sekret na jutro.
Następnego ranka Honzik postanowił zjeść jabłko. Usiadł na ławce przed domkiem, ale właśnie wtedy przyleciał do niego mały ptaszek ze smutnymi oczami. „Jestem taki głodny”, pisnął, »proszę, czy mogę dostać tylko mały kęs?«. Ptaszek spojrzał na jabłko i zastanowił się przez chwilę. W końcu podjął decyzję i odłamał kawałek dla ptaszka. Gdy tylko to zrobił, jabłko zaczęło świecić jeszcze bardziej, a w jego środku pojawiło się złote ziarenko. Ptak zaśpiewał piękną pieśń w podzięce i odleciał. Honzik trzymał nasionko w dłoni i zastanawiał się, co powinien z nim zrobić. Wtedy przypomniał sobie słowa dziadka – tylko ci, którzy mają czyste serce i chcą się dzielić, znajdą prawdziwe szczęście.
Honzik postanowił zasadzić nasionko na łące za domkiem. Codziennie je podlewał i pielęgnował, aż stało się pięknym drzewem. Ale nie było to zwykłe drzewo – zamiast liści miało malutkie złote listki, a jego gałęzie uginały się pod ciężarem pięknych złotych jabłek. Kiedy sąsiedzi to zobaczyli, byli zdumieni i przyszli zobaczyć drzewo. Honzik dzielił się jabłkami z każdym, kto potrzebował pomocy, w wyniku czego wioska zaczęła rozkwitać. Nikt już nie był biedny i smutny, a Honzik był bardzo szczęśliwy. Wkrótce jednak wieść o magicznym drzewie dotarła do zamku króla.
Kiedy sam król usłyszał o drzewie, natychmiast zapragnął mieć je dla siebie. „Takie drzewo należy do mnie!” wykrzyknął i rozkazał swoim żołnierzom wyrwać je z ziemi i przynieść do zamku. Ale gdy tylko strażnicy dotknęli korzeni, drzewo zniknęło i pojawiło się ponownie w chacie Honzika. Król był wściekły, ale nie mógł nic zrobić. W końcu wysłał wiadomość do Honzika: „Przynieś mi jedno złote jabłko, a sowicie cię wynagrodzę”. Ale Honzik wiedział, że chciwy król nie wykorzysta tego jabłka w dobrym celu. Zamiast tego postanowił nadal rozdawać jabłka biednym i potrzebującym.
Honzik zrozumiał, że prawdziwym bogactwem nie są pieniądze czy złoto, ale dobre serce i pomaganie innym. Dzięki niemu wioska stała się najszczęśliwszym miejscem na świecie. Wszyscy mieli pod dostatkiem i nikt już nie cierpiał głodu ani zimna. Magiczne drzewo pozostało przy jego chacie i rok po roku rodziło złote jabłka, które przynosiły radość i szczęście wszystkim, którzy ich potrzebowali. I tak Honzik i jego babcia żyli szczęśliwi i zadowoleni, otoczeni miłością i wdzięcznością. A czasami, gdy wieczorem wzmagał się wiatr, można było usłyszeć delikatny śpiew małego ptaszka, który pewnego razu otrzymał kęs magicznego jabłka.