Na strychu starego domu, gdzie lalka Ema mieszkała ze swoją małą właścicielką Anitą, znajdowało się wiele skarbów. Były tam stare książki, zakurzone zabawki i zepsuta huśtawka, ale tym, co najbardziej przykuło uwagę Emy, była tajemnicza niebieska walizka ze złotą klamrą. „A co jeśli są w niej skarby?” pomyślała Ema i z wysiłkiem otworzyła ciężkie wieko. Ale zamiast złota i pereł, walizka ujawniła świecącą mgiełkę, która delikatnie otoczyła Emmę i zanim zdążyła krzyknąć, zaczęła powoli odpływać. „Co się dzieje?” wykrzyknęła zaskoczona, ale zanim zdążyła uzyskać odpowiedź, wszystko wokół niej się zmieniło.
Ema znalazła się na polanie wypełnionej malutkimi domkami, które wyglądały jak chatki z mchu. Mały elf w czerwonej czapce wyjrzał przez drzwi jednego z domków. „Pomocy, pomocy!” zawołał. „Nasza magiczna studnia wysycha, a bez niej stracimy naszą moc!”. Ema rozejrzał się i zobaczył strużkę wody zamieniającą się w suche kamyki. „Musimy się dowiedzieć, dlaczego woda zniknęła!” Zdecydowała i razem z elfem podążyła za tropem. Odkryli, że nad strumieniem siedział żabi mag, który za pomocą różdżki pompował wodę do swojego stawu. „Nie możesz tego robić!” Emma powiedziała mu stanowczo. Żabi mag pomyślał, a potem westchnął. „Wybaczę ci, ale musisz obiecać, że od czasu do czasu przyniesiesz mi bajkową wodę ze studni”. Elfy zgodziły się, woda wróciła i nagle Ema znów poczuła wokół siebie magiczną mgłę…
Tym razem znalazła się w ciemnym lesie, gdzie mała wróżka siedziała na gałęzi, patrząc smutno w niebo. „Och, Ema! Cieszę się, że tu jesteś – westchnął. „Straciłem swój gwiezdny pył i teraz żadna gwiazda nie zaświeci!”. Ema zauważyła, że niebo było całkowicie ciemne, a tu i ówdzie widać było tylko kilka słabych iskierek. „Gdzie ostatnio widziałeś gwiezdny pył?” zapytała. „W jaskini nad migoczącym strumieniem” – odpowiedziała wróżka. Ema poszła tam i znalazła małego elfa trzęsącego się z zimna, ściskającego fiolkę z pyłem. „Przepraszam, chciałem pożyczyć trochę światła, boję się ciemności” – powiedział mały elf. Emma uśmiechnęła się i podała mu małą latarnię, którą znalazła w swojej walizce. „Teraz już nie musisz się bać” – powiedziała. Skrzat podziękował jej, oddał pył i gwiazdy znów zaczęły świecić.
Gdy tylko mgła znów się podniosła, Emma stanęła na wysokiej skale obok małego zielonego smoka. „Nie martw się, nie zrzucę cię – powiedział smutno mały smok. „Po prostu… nie umiem latać. Ema spojrzała na niego i zobaczyła, że jego skrzydła opadają nieszczęśliwie. „Próbowałeś?” zapytała. „Tak, ale boję się, że spadnę. Ema zastanowiła się i wpadła na pewien pomysł. Wyciągnęła ze swojej walizki magiczną wstążkę i zawiązała ją wokół jego ogona. „To jest wstążka odwagi. Teraz jesteś gotowy!” Draco zebrał się na odwagę, zatrzepotał skrzydłami i nagle wzbił się w powietrze! „Lecę, lecę!” zawołał radośnie.
Zanim Ema się zorientowała, mgła znów ją ogarnęła i znalazła się z powrotem na strychu obok zamkniętej teczki. Siedziała tam przez chwilę, zastanawiając się, czy to wszystko nie było snem. Ale kiedy zauważyła małą magiczną wstążkę na swoich kolanach, zdała sobie sprawę, że bajkowa przygoda nie była tylko snem. Uśmiechnęła się i delikatnie pogłaskała wieko walizki. „Do zobaczenia wkrótce”, wyszeptała. A potem zasnęła spokojnie, śniąc o kolejnej bajkowej przygodzie.