Był sobie kiedyś królik o imieniu Fanda, który mieszkał w małej leśnej chatce pod dębem. Fanda był wesoły i przyjazny, ale miał jedno wielkie zmartwienie. Wszystkie zwierzęta w lesie śmiały się z niego, mówiąc, że jest najwolniejszym królikiem, jakiego kiedykolwiek widziały. „Spójrz na Fandę! Jest wolniejszy od żółwia!” wołały wiewiórki z gałęzi. Fanda bardzo wziął to sobie do serca. Kiedy szedł na targ w wiosce, zajmowało mu to cały ranek, a kiedy chciał złapać leśne wyścigi, zawsze docierał na miejsce jako ostatni. „Chciałbym być szybki jak wiatr”, westchnął Fanda pewnego wieczoru, gdy siedział przy ognisku popijając ziołową herbatę. Jego łapy były zmęczone i chciał pokazać wszystkim, że potrafi być szybki.
Pewnego dnia, gdy Fanda wędrował przez las, zastanawiając się, jak to jest być szybkim, usłyszał dziwny dźwięk. „Chrup, chrup” dobiegło z gęstwiny. Nagle pojawił się przed nim lis o lśniącym futrze, którego oczy świeciły jak dwie latarnie. „Dokąd tak powoli, przyjacielu?” zapytał lis z uśmiechem. Fanda wyjaśnił swój problem, a lis spojrzał na niego w zamyśleniu. „Może ja ci pomogę” – mruknął lis, wyciągając z koszyka parę pięknych, czerwonych trampek. „Te trampki są magiczne. Jeśli je założysz, będziesz najszybszy w całym lesie. Ale pamiętaj, nie możesz nadużywać ich magii – ostrzegł lis, wręczając Fandzie buty. Fanda był zachwycony i obiecał używać ich tylko mądrze. „Dziękuję, panie lisie! To zmieni moje życie” – wykrzyknął z radością królik.
Fanda założył buty i w tym momencie poczuł, jak jego stopy ożywają. Kiedy postawił pierwszy krok, pobiegł z prędkością, o jakiej nigdy nie marzył. Wiatr gwizdał mu koło uszu, a jego futro trzepotało, jakby miał na sobie płaszcz. „To niewiarygodne!” krzyknął z radości. Postanowił przetestować swoje nowe umiejętności w leśnym wyścigu. Kiedy nadszedł dzień wyścigu, wszystkie zwierzęta zaczęły się śmiać. „Znowu będzie ostatni” – szeptali. Ale gdy tylko wyścig się rozpoczął, Fanda wystartował jak strzała i wyprzedził ich wszystkich. „Hurra! Wygrałem!” wiwatował na mecie. Zwierzęta patrzyły na niego z otwartymi pyskami. „Jak to możliwe?” pytały się nawzajem.
Z każdym wyścigiem Fanda czuł się pewniej. Wszędzie chwalił się swoimi zwycięstwami, a jego sława rosła. „Jestem najlepszym zawodnikiem w lesie!” krzyczał, a niektórzy już mu dokuczali. „Czy to nie za dużo dla ciebie, Fanda?” zapytała mądra sowa. Ale Fanda jej nie słuchał. Pewnego dnia zorganizował własny wyścig i oświadczył, że pokona każdego, kto mu się przeciwstawi. Ale tuż przed wyścigiem rozwiązał swoje trampki, aby pokazać wszystkim, jak ładnie błyszczą. Kiedy zabrzmiał pistolet startowy, Fanda pobiegł – ale ups! Jego buty zsunęły się i upadł prosto w błoto. „O nie!” krzyknął. Wszyscy się śmiali, ale Fanda zdał sobie sprawę, że przechwalał się na próżno.
Po niefortunnym upadku Fanda usiadł na kamieniu i zamyślił się. „Byłem dumny i zapomniałem, co powiedział lis” – szepnął do siebie. Nagle podeszła do niego mała myszka i podała mu trampki. „Nieważne, jak szybko biegasz, ale czy masz dobre serce” – powiedziała. Fanda zrozumiał, że miała rację. Od tej pory ścigał się tylko dla zabawy i aby pomóc innym zwierzętom w doskonaleniu się. „Fanda, dołącz do nas!” zawołały zwierzęta, które polubiły go za jego dobroć. I tak Fanda stał się nie tylko szybkim, ale także popularnym królikiem, który nigdy nie zapomniał o prawdziwych wartościach przyjaźni i pokory.