Na skraju małego miasteczka, gdzie odgłosy samochodów mieszają się ze śpiewem ptaków, a zapach lasu ze świeżym powietrzem, znajdował się mały czerwony garaż. W tym garażu mieszkał niezwykły mały niebieski samochód o imieniu Chenda. Chenda miał duże, jasne, niebieskie oczy i wesoły uśmiech, który rozjaśniał każdy dzień. Był małym, ale bardzo ciekawskim samochodzikiem, który tęsknił za przygodą. Każdego ranka, gdy jego koła się budziły, wyglądało to tak, jakby wołał do świata: „Czego dziś doświadczę? Dokąd dziś pojadę?”. Nawet gdy Chenda był mały, miał w sobie wielką odwagę i nie wahał się wyruszyć w żadną podróż, którą przygotował dla niego los. Żył samotnie, ale jego serce było pełne nadziei, że pewnego dnia zobaczy otaczający go świat i pozna przyjaciół, którzy będą dzielić jego przygody.
Pewnego słonecznego poranka Chenda postanowił wybrać się na przejażdżkę po mieście. Gdy skręcił w wąską uliczkę pełną opadłych liści, usłyszał szelest. Odwrócił się i zobaczył stary skuter z piękną zabytkową kierownicą i lekko pomarszczonymi kołami, który natychmiast przedstawił mu się jako Kolchava. Kołczawa, jak się okazało, był bardzo mądry i doświadczony, znał każdy zaułek, ścieżkę i zakątek miasta. „Witaj, Chenda,” odezwała się swoim spokojnym głosem. „Widzę, że jesteś spragniona przygód. Czy chciałabyś, abym pokazała ci sekretne miejsca tego miasta? Chenda przytaknął radośnie, podekscytowany tym, że wreszcie ma kogoś, kto nauczy go czegoś nowego. Kolchava uśmiechnęła się i od tego momentu stała się jego przewodnikiem i opiekunem, ucząc go, jak się nie zgubić i zawsze znaleźć drogę do domu.
Pewnego dnia Kolchava postanowiła zabrać Chendę na jego pierwszą prawdziwą przygodę poza granicami miasta, do tajemniczego lasu, gdzie niewielu odważyło się pójść. Chenda był trochę przestraszony, ponieważ słyszał dziwne odgłosy dochodzące z lasu i bał się otaczającej go ciemności. „Nie bój się, Chenda”, zachęcił go Kolchava. „Las jest pełen piękna, tylko rozglądaj się uważnie”. Powoli przeszli przez drzewa, a Chenda starał się wsłuchać w każdy szept liści i każdy śpiew ptaków. Kiedy przyzwyczaił się do ciemności, zaczął odkrywać magiczne zakątki pełne małych elfów i wesołych dźwięków. Chenda nagle odkrył, że las nie jest straszny, ale pełen tajemnic, które tylko czekają na odkrycie.
Gdy wjechali głębiej w las, usłyszeli słaby krzyk. Kolchava i Chenda zatrzymali się i zobaczyli małego białego królika, który wyglądał na bardzo smutnego. „Co ci się stało, mały króliczku?” zapytał Chenda. Mały króliczek spojrzał na niego i odpowiedział cicho: „Zgubiłem się i nie mogę znaleźć drogi do mamy”. Chenda natychmiast postanowił mu pomóc. Z pomocą Kolchavy i jego odwagi, udało mu się bezpiecznie przeprowadzić króliczka przez las, przez wszystkie ciemne zakamarki, aż do jego łóżeczka, gdzie czekała jego rodzina. Zubik spojrzał na Chendę z wdzięcznością i powiedział: „Dziękuję, Chenda, jesteś moim bohaterem”. Chenda był szczęśliwy, że mógł pomóc, a z ich spotkania narodziła się nowa przyjaźń.
Po powrocie do domu, do swojego małego garażu, Chenda długo rozmyślał o tym dniu. To, czego doświadczył, uświadomiło mu, że bycie małym nie oznacza bezradności. Pomimo strachu i niewielkich rozmiarów, był w stanie odnaleźć drogę przez las, odkrywać nowe światy i pomóc zagubionemu przyjacielowi. „Może i jestem małym samochodzikiem, ale potrafię robić wielkie rzeczy”, powiedział sobie, uśmiechając się do swojego odbicia w lustrze. Od tego dnia Chenda postanowił, że będzie pomagał każdemu w potrzebie, małemu i dużemu, ponieważ wiedział, że z odwagą i przyjaciółmi może zrobić wszystko.