Pewnego jesiennego wieczoru, gdy Emilka siedziała przy oknie i patrzyła, jak wiatr rozwiewa złote liście po ogrodzie, zobaczyła za płotem coś dziwnego. Niedaleko za domem, tam gdzie zwykle była zwykła łąka, był gęsty las, którego nigdy wcześniej nie widziała. „Jakie to dziwne” – pomyślała Emilka. Założyła swoje małe buciki i wybiegła na zewnątrz. Po przekroczeniu bramy znalazła się na początku ścieżki prowadzącej prosto do tajemniczego lasu. Drzewa szeptały, a gałęzie wyginały się na wietrze, jakby zapraszały ją do środka. Zaciekawiona i nieco zaniepokojona Emilka postanowiła przyjrzeć się bliżej.
Gdy Emilka zagłębiała się coraz bardziej w las, nagle na ścieżce przed nią rozbłysło pomarańczowe światło. Na początku myślała, że to zwykła dynia zapomniana po imprezie, ale gdy podeszła bliżej, dynia nagle zaczęła mówić! „Ahoj, co robisz w moim lesie o tak późnej porze?” rozległ się wesoły głos. Emilka podskoczyła i krzyknęła: „Mówisz?!”. Dynia podjechała bliżej i wyskoczył z niej mały, uśmiechnięty elf w zielonej czapce. „Jestem Dyniowy Elf, strażnik Halloween. A ty?” zapytał zaciekawiony. Emily szybko opowiedziała mu, jak trafiła do lasu, a elf spojrzał na nią pytająco. „Lubisz Halloween?” pytał dalej. Emilka przytaknęła, ale przyznała, że w tym roku nie ma kostiumu. „Nie martw się, opowiem ci, dlaczego Halloween jest takie ważne i może pomogę ci znaleźć odpowiedni kostium” – zaśmiał się elf i poprowadził ją dalej przez las.
Po drodze elf opowiadał Emilce stare historie o Halloween. „Czy wiesz, dlaczego ludzie przebierają się za duchy w Halloween?” zapytał. Emilka potrząsnęła głową, wsłuchując się w każde jego słowo. „Dawno, dawno temu, w dawnych czasach, duchy naprawdę przychodziły na świat w Halloween” – zaczął tajemniczo elf. „Ale nie były to duchy, które chciały skrzywdzić ludzi, a raczej szukały odrobiny zabawy i przygody. Ludzie się bali, więc zaczęli przebierać się w kostiumy, by oszukać duchy i pokazać im, że się ich nie boją. Strachy na wróble uznały to za oznakę odwagi i zaczęły zaprzyjaźniać się z ludźmi”. Emily spodobała się ta historia, ale elf kontynuował: „Ale teraz, niestety, zła czarownica postanowiła odwołać Halloween w tym roku. Jeśli jej nie powstrzymamy, już nigdy nie zobaczysz ducha ani kostiumu”.
Emily była trochę przerażona, ale wiedziała, że musi coś zrobić. „Jak możemy powstrzymać wiedźmę?” zapytała z determinacją. Elf pomyślał. „Musimy jej pokazać, że się nie boimy! Tylko jeśli zobaczy, że dzieci nadal nie boją się przebierać w straszne kostiumy, Halloween przetrwa”. Razem udali się do ciemnej części lasu, gdzie mieszkała czarownica. Powietrze wokół nich było ciężkie i zimne, a Emilka musiała mocno trzymać elfa za rękę, aby się nie zgubić. Nagle przed nimi stanęła wysoka postać w długim czarnym płaszczu i spiczastym kapeluszu. „Kto śmie naruszać moje leśne królestwo?” krzyknęła wiedźma, jej głos brzmiał jak trzask suchych gałęzi. – Jesteśmy tu, by cię powstrzymać! Emilka krzyknęła zaciekle, choć jej głos lekko drżał. Wiedźma spojrzała na nią złowrogo, ale elfka szybko się wtrąciła: „Nigdy nie odwołasz naszego Halloween!”.
Czarownica roześmiała się. „Wy małe głupki, myślicie, że możecie mnie powstrzymać? Zaczarowałam już wszystkie dynie tak, że nigdy się nie zapalają, a kostiumy stają się zwykłymi szmatami!”. Emily spojrzała na elfa, a potem z powrotem na czarownicę. „Ale Halloween to nie tylko dynie i kostiumy – powiedziała z determinacją. „Chodzi o odwagę, radość i o to, by nie bać się być trochę innym. Elf ujął jej dłoń zachęcająco i dodał: „Ludzie i dzieci zawsze będą się przebierać i świętować, bez względu na to, co zrobisz!”. Czarownica zamarła, jakby nagle straciła całą swoją moc. Emilka poczuła, jak ogarnia ją odwaga. Chwyciła elfkę za rękę i razem krzyknęły: „Halloween będzie trwać!”. W tym momencie wiedźma rozpadła się na tysiące złotych płatków, które wiatr porwał daleko w dal. Halloween zostało uratowane.
Kiedy wrócili z lasu, całe miasto było oświetlone świecącymi dyniami, a dzieci w kostiumach biegały po ulicach, bawiąc się i śmiejąc radośnie. Uśmiechnięta Emilka dołączyła do przyjaciół, wiedząc, że nie chodzi tylko o maski i słodycze, ale o odwagę i radość, które przynosi Halloween. Dyniowy elf spojrzał na nią po raz ostatni, mrugnął i cicho zniknął z powrotem w lesie, skąd przybył. Emily wiedziała, że gdy będzie potrzebowała trochę odwagi, wystarczy, że przypomni sobie swojego małego przyjaciela i jego historie. Obchody Halloween tej nocy były wypełnione śmiechem i radością, a Emilka nigdy nie zapomniała, jak to jest stawić czoła swoim lękom. Ilekroć w ogrodzie zawiał wiatr, wiedziała, że elf jest gdzieś w pobliżu.
Koniec.
.