Za siedmioma górami i dziewięcioma rzekami, w głębokiej jaskini żył smok o imieniu Florian. Ale nie był to zwykły smok, ziejący ogniem i przerażający całe królestwo. Florian miał jeden wielki sekret – bał się ciemności. Każdej nocy, gdy słońce zachodziło za horyzont, a gwiazdy rozświetlały niebo, Florian chował się w najciemniejszym kącie swojej jaskini, drżąc i mając nadzieję, że noc szybko minie. „Co jeśli coś czai się w ciemności? Co jeśli światło nigdy nie powróci?” myślał w kółko. I tak dzień po dniu czekał na poranek, by wyjść z jaskini i obejrzeć słońce. Żaden z innych smoków ani ludzi nie wiedział, że ten duży i silny smok miał taki szczególny strach.
Pewnego dnia, gdy słońce wciąż świeciło wysoko na niebie, mała księżniczka o imieniu Elisha spacerowała po lesie w pobliżu jaskini smoka. Była odważną dziewczynką, która uwielbiała odkrywać nowe rzeczy, a jej ciekawość zaprowadziła ją do legowiska Floriana. Kiedy zobaczyła ogromnego smoka, początkowo była zdziwiona, ale potem zauważyła, że smok wyglądał bardziej smutno niż przerażająco. Podeszła bliżej i powiedziała: „Witaj, wielki smoku! Dlaczego jesteś taki smutny?” Florian był zaskoczony, że się do niego zwraca i po chwili namysłu odpowiedział: „Jestem smokiem, a mimo to boję się ciemności. Każdej nocy chowam się w jaskini, ponieważ boję się, że zostanę zaatakowany w ciemności”. Księżniczka pomyślała i odpowiedziała: „Nie martw się, każdy czasami się boi. Razem możemy znaleźć sposób na pokonanie twojego strachu!”.
Eliska miała plan. Wzięła Floriana za jego łuskowatą łapę i razem wyruszyli w podróż, by odnaleźć światło. „Słyszałam, że w lesie jest mądra sowa, która potrafi zrobić magiczną lampę, która nigdy nie zgaśnie” – powiedziała podekscytowana księżniczka. Florian przytaknął i wyruszył razem z nią. Podróż była długa i pełna przeszkód – musieli skakać po kamieniach, iść przez gęsty las i unikać wszelkiego rodzaju pułapek. Florian coraz bardziej obawiał się, że ciemność jest blisko. „Co jeśli nie dotrzemy do sowy na czas? Co jeśli pochłonie mnie ciemność?” martwił się. Ale Eliska go uspokoiła: „Smoku, jesteśmy w tym razem. I wierzę, że znajdziemy sposób”. Po kilku godzinach podróży dotarli do wielkiego dębu, gdzie czekała mądra sowa.
Mądra sowa, która miała na imię Olga, powitała księżniczkę i smoka ze zrozumieniem. Kiedy usłyszała historię Floriana, zamrugała w zamyśleniu swoimi wielkimi oczami i powiedziała: „Strach jest naturalny, ale czasami musimy znaleźć odwagę w sobie. Dam ci magiczną lampę, która pokaże ci, że światło jest również w tobie”. Sowa wyjęła z drewnianej skrzyni małą, ale jasną lampę. „Ta lampa będzie świecić dla ciebie każdej nocy, ale tylko wtedy, gdy sobie zaufasz” – wyjaśniła. Florian natychmiast zachwycił się lampą. „Dziękuję, sowo!” powiedział z wdzięcznością. Wciąż jednak dręczyły go wątpliwości – co jeśli lampa nie zadziała? Co jeśli jego strach przed ciemnością pozostanie na zawsze? Mimo to postanowił dać jej szansę i razem z Eliską wrócili do domu.
Gdy wrócili do smoczej jaskini, słońce zaczęło zachodzić i zapadła noc. Florian czuł, że jego serce przyspiesza, ale tym razem miał obok siebie księżniczkę i magiczną lampę. Gdy zapadła ciemność, lampa zapaliła się i skąpała jaskinię w ciepłym, kojącym świetle. Florian na początku trochę się bał, ale potem zdał sobie sprawę, że światło pochodzi nie tylko z lampy, ale także z jego własnego serca. „Mam w sobie światło”, wyszeptał do siebie. Eliška uśmiechnęła się do niego: „Widzisz? Udało ci się!” Od tej nocy Florian nie bał się już ciemności. Każdej nocy zapalał swoją magiczną lampę, ale tak naprawdę już jej nie potrzebował. Z księżniczką Eliską u boku wiedział, że żadna ciemność już mu nie zagrozi. I tak przeżyli razem jeszcze wiele przygód, bo teraz oboje byli pełni odwagi.