Daleko w głębinach oceanu, gdzie rzadko dociera światło, żył rekin o imieniu Fridolin. Nie był to zwykły rekin – Fridolin był miły, łagodny i niezwykle ciekawski. Mieszkał w pięknej jaskini pełnej koralowców, gdzie ryby migotały, a trawa morska tańczyła w łagodnym prądzie. „Och, jak piękny jest mój ocean” – westchnął Fridolin pewnego ranka, gdy wyjrzał ze swojej jaskini na rozległe, błękitne wody. Ale mimo że miał wszystkie wygody świata, czegoś mu brakowało. „Czego bym nie dał za przyjaciela”, mruknął do siebie, patrząc na ławice ryb, które mijały go. Ale zawsze były zbyt przestraszone, by nawiązać z nim rozmowę. Fridolin pragnął znaleźć kogoś, kto by go lubił i nie bał się jego ostrych zębów.
Pewnego dnia Fridolin postanowił zapuścić się dalej od swojej jaskini, aby znaleźć nowych przyjaciół. „A co, jeśli znajdę kogoś, kto nie uważa mnie za strasznego rekina?” zastanawiał się na głos, pływając wśród koralowców i ukwiałów. Po drodze napotkał wiele morskich stworzeń, ale za każdym razem, gdy się zbliżał, ryby rozpraszały się, a kałamarnice chowały się w dziurach. Fridolin zaczynał odczuwać smutek, ale nie poddawał się. „Muszę wierzyć, że ktoś tam jest” – pomyślał. Płynął więc dalej i dalej, aż natknął się na coś dziwnego – na dnie morza leżała lśniąca perła, większa niż jakakolwiek inna, jaką kiedykolwiek widział. Była piękna, błyszczała jak księżyc na powierzchni, świecąc delikatnym, niemal magicznym światłem.
Fridolin był całkowicie oczarowany perłą. „Cóż to za piękno?” zastanawiał się, biorąc ją delikatnie do ust. Właśnie wtedy przepłynął obok niego delfin o imieniu Dasha. „Hej, co masz?” zapytała zaciekawiona, zbliżając się do Fridolina bez strachu. Fridolin był zaskoczony, że ktoś się nie boi i odpowiedział: „Znalazłem tę magiczną perłę. Wiesz do kogo należy?” Dasha uśmiechnęła się do niego i wykonała pełen gracji obrót w wodzie. „Myślę, że to perła królowej Anemone. Chodź, pomogę ci ją zwrócić. Ale najpierw – czy możemy zostać przyjaciółmi? Oczy Fridolina rozbłysły radością. „Naprawdę chciałbyś być moim przyjacielem?” zapytał z niedowierzaniem. Dasha skinęła głową i razem wyruszyli na poszukiwanie królowej Anemone.
Droga do pałacu królowej Sasanki była długa i pełna nieoczekiwanych niespodzianek. Płynęli przez ciemne klify i mijali tajemnicze jaskinie, w których migotały dziwne cienie. Ale Fridolin czuł się odważniejszy z Dasą u boku. Nagle, w nieoczekiwanym momencie, Fridolin przypadkowo potknął się o duży kamień i perła wypadła mu z ust. „O nie! Gdzie ona się podziała?” Fridolin wykrzyknął z przerażeniem, gdy obaj próbowali rozejrzeć się za perłą. Woda morska stała się nagle mętna i nie widzieli nawet dna. „Nie martw się, Fridolinie, znajdziemy ją – zachęcała go Dasha, ale Fridolin się martwił. „A jeśli ktoś ją ukradł? A jeśli już nigdy jej nie znajdziemy?” martwił się. Czuł się bezradny, ale wiedział, że nie może się poddać – nie, gdy ma nowego przyjaciela, na którym może polegać.
Dasha i Fridolin postanowili poprosić o pomoc innych mieszkańców oceanu. Wezwali ośmiornicę Jasmine, która miała wiele macek i mogła przeszukiwać szczeliny, oraz kraba Karla, który potrafił szybko biegać po dnie i szukać w piasku. „Musimy współpracować, aby znaleźć perłę” – powiedziała Dasha i wszyscy rozpoczęli poszukiwania. Jasmine przeszukiwała rafy, Karel nurkował w piasku, a Dasha pływała i zachęcała pozostałych. Fridolin starał się nie smucić i również dołączył do poszukiwań. „Nie ma go tutaj”, zawołał Karel, »ale nie rozpaczaj, będziemy szukać dalej!«. W końcu Jasmine wyłoniła się z głębin i zawołała: „Mam to! Był schowany pod starym kawałkiem koralowca!”. Fridolin był wniebowzięty. „Dziękuję wszystkim!” wykrzyknął radośnie. Teraz wiedział, że prawdziwa przyjaźń oznacza wspólne pokonywanie przeszkód.
Kiedy wszyscy wrócili do pałacu królowej Sasanki, królowa czekała na nich z uprzejmym uśmiechem. „Dziękuję za zwrócenie mojej perły” – powiedziała uprzejmym głosem, a jej długie macki delikatnie owinęły się wokół perły, gdy ją przyjmowała. „Widzę, że staliście się prawdziwymi przyjaciółmi”. Następnie wydała wielkie przyjęcie na cześć Fridolina i jego nowych przyjaciół. Dno morza zamieniło się w parkiet taneczny, na którym tańczyły ryby, a meduzy świeciły jak kolorowe lampiony. Fridolin czuł się szczęśliwszy niż kiedykolwiek. „Nigdy nie myślałem, że znajdę tylu wspaniałych przyjaciół”, zwierzył się Dáąie, gdy razem obserwowali imprezę. Dasa uśmiechnęła się i odpowiedziała: „Jeśli nie boisz się wyjść ze swojej jaskini, możesz odkryć najpiękniejsze skarby – przyjaźń”. W ten sposób Fridolin zrozumiał, że prawdziwym bogactwem nie są perły, ale przyjaciele, którzy nigdy nie zostawiają cię samego.