Był sobie kiedyś mały pirat o imieniu Matěj, który miał własną łódź o nazwie „Vlnka”. Nie był to duży statek, raczej drewniana barka, która kołysała się na falach jak konik morski. Mathew miał czarny kapelusz z białą czaszką i wiecznie uśmiechniętą twarz. Każdego ranka wyruszał na mały rejs wzdłuż wybrzeża w towarzystwie swojego wiernego przyjaciela, kota Diabła. „Devil, znajdziemy dziś coś ciekawego, czuję to” – powiedział Matěj, gdy wiatr potargał jego włosy, a łódź leniwie kołysała się na błękitnej wodzie. Devil tylko miauknął i zwinął się w kłębek na słońcu. Matěj może i był małym piratem, ale w sercu miał wielkie marzenia – pewnego dnia chciał znaleźć prawdziwy skarb!
Pewnego dnia, gdy Matěj zakotwiczył swoją łódź na piaszczystej plaży, zauważył coś dziwnego wśród muszli i kamyków. Była to stara, pożółkła mapa z dużą czerwoną plamą w kształcie krzyża. „Diabełku, chodź tutaj! To wygląda jak mapa skarbów!” Matthias wykrzyknął podekscytowany, aż kot podskoczył na cztery łapy ze zdziwienia. Matthias ostrożnie rozłożył mapę, a jego oczy rozbłysły. Na mapie narysowana była wyspa z dużym drzewem pośrodku i małą jaskinią. „Właśnie tego szukaliśmy, kolego! Musimy tam popłynąć!” powiedział Matthias i natychmiast zaczął przygotowywać się do podróży. Łódź zaczęła wypełniać się zapasami – jabłkami, herbatnikami i dużym dzbanem wody – a diabeł usiadł na dziobie, gotowy na przygodę.
Matěj i Diabeł płynęli przez długie godziny po otwartym morzu. Matěj trzymał mapę mocno w dłoni, a z każdym ruchem kompasu tajemnicza wyspa była coraz bliżej. Czasami fale rozbijały się dziko o burtę ich łodzi, ale Matěj tylko śmiał się i krzyczał: „Trzymaj się, Diabełku, skarb na nas czeka!”. Kot czasami wolał przykucnąć za beczką jabłek, ale Matěj wiedział, że jego wierny przyjaciel nie boi się niczego, co go czeka. Kiedy na horyzoncie pojawił się pierwszy zarys wyspy, Matthias prawie podskoczył z podniecenia. „To jest to, tam jest wielkie drzewo!” Wskazał palcem, a Wave skierował się prosto na piaszczysty brzeg. Wyspa wyglądała spokojnie i tajemniczo, jakby czekała na małego pirata i jego żądnego przygód kota.
Kiedy Mathew i Little Devil dotarli na wyspę, pierwszą rzeczą, która ich przywitała, był głośny śmiech. Matěj rozglądał się zdezorientowany, aż zobaczył kolorową papugę na gałęzi dużego drzewa. „Kim jesteś, mały piracie, i czego szukasz?” powiedziała papuga, a Matthias zamrugał ze zdziwienia. „Jestem kapitan Mathew i szukam skarbu!” odpowiedział dumnie, a papuga zaśmiała się ponownie. „Skarbu, powiadasz? Cóż, może mogę ci pomóc, ale najpierw musisz zdać mój test!” powiedziała papuga, trzepocząc skrzydłami. Mateusz był gotowy na każde wyzwanie, więc papuga obiecała zaprowadzić ich do jaskini, jeśli odpowiedzą na jego zagadkę. „Co to jest – ma nogi, ale nie chodzi, ma głowę, ale nie myśli?” zapytała Papuga. Mathew pomyślał, a potem uśmiechnął się: „To beczka!”. Papuga skinęła głową z zadowoleniem i poprowadziła ich na ścieżkę prowadzącą do jaskini.
Przed Matějem i Diabłem pojawiła się ciemna jaskinia, której wejście otoczone było dużymi głazami. „To jest to – szepnął Mathew, wchodząc do środka, podczas gdy Devil ostrożnie stąpał za nim. Jaskinia była pełna dziwnych dźwięków i cieni, które poruszały się, jakby żyły własnym życiem. „Nie martw się, Diabełku, musimy znaleźć krzyż na mapie – powiedział Matthias z determinacją. Podróż nie była łatwa – musieli wspiąć się po zwalonym drzewie, przejść przez wąską kładkę, a nawet rozwiązać kolejną papuzią zagadkę, aby dostać się głębiej. Ale Matěj nie bał się, bo wiedział, że nagroda będzie tego warta. Kiedy w końcu dotarli do znacznika na mapie, Mathew wziął swoją małą łopatę i zaczął kopać. Diabeł patrzył z napięciem, jak łopata Matěja zagłębia się w ziemię.
Po chwili kopania rozległ się metaliczny brzęk. Matěj wykrzyknął z radością: „To jest to, skarb!”. Gdy odgarnął ostatnią warstwę ziemi, zobaczył starą drewnianą skrzynię z mosiężnymi ornamentami. Matthias drżącymi rękami otworzył wieko, a w środku znalazł błyszczące złote monety, piękne perły, a nawet małą złotą kotwicę! „To jest skarb, Mały Diabełku! Jesteśmy prawdziwymi piratami!” Mathew roześmiał się, a Devil miauknął, jakby chciał powiedzieć, że też tak myśli. Kiedy wieczorem wrócili na Vlnkę i popłynęli z powrotem do domu, słońce zachodziło nad horyzontem, a woda wokół nich lśniła jak złoto. „To była przygoda, którą zapamiętam na zawsze”, wyszeptał Matěj, a Devil wtulił się w niego, zadowolony i zmęczony. I tak obaj wrócili do domu ze skarbem, ale przede wszystkim ze wspomnieniem wspaniałego dnia przygody.