Na pięknej łące pełnej kolorowych kwiatów mieszkała biedronka o imieniu Bětka. Bětka była mała, ale bardzo ciekawska. Każdego ranka budziła się wraz z pierwszymi promieniami słońca i z radością rozkładała swoje błyszczące skrzydełka, na których osiadały maleńkie kropelki rosy. „Patrzcie, jak pięknie błyszczę!” – chwaliła się swoim przyjaciołom, motylom i pszczołom. Pewnego ranka obudziła się jednak i zobaczyła, że nad łąką unosi się gęsta mgła, jakiej nigdy wcześniej nie widziała. „To dziwne” – pomyślała i postanowiła sprawdzić, co się dzieje. Mgła zakrywała kwiaty, trawa była matowa, a nawet słońce ledwo przebijało się przez białe zasłony.
Beth wyszła na swój zwykły poranny spacer, gdy nagle rozległy się ciche szlochy. Podeszła bliżej i znalazła mniszka lekarskiego na skraju łąki, którego kwiat był mocno ściśnięty w kępie. „Dlaczego płaczesz, mniszku?” zapytała ostrożnie Beth. Mniszek próbował mówić, ale z trudem zbierał słowa. „Moja kropla rosy… była magiczna… i ktoś mi ją ukradł!” Mniszek powiedział i znów się rozpłakał. Dziecko zamrugało i zastanowiło się. „Magiczna kropla rosy?” powtórzyła. „I dlaczego była taka ważna?” Mniszek wyjaśnił, że to właśnie ta kropla pomogła jej otworzyć kwiat na światło słoneczne. Bez niej pozostałby zamknięty, a łąka straciłaby jeden ze swoich najpiękniejszych kwiatów.
Dziecko nie wahało się ani chwili. „Znajdę dla ciebie tę kroplę!” oświadczyła z determinacją. Postanowiła zapuścić się w głąb łąki, gdzie nikt nie odważył się pójść z powodu gęstej mgły. Po drodze spotkała pająka Petera, który snuł swoją sieć na gałązce. „Dokąd idziesz, Beth?” zapytał. Kiedy biedronka wyjaśniła, że szuka magicznej kropli rosy, pająk stał się czujny. „Powinnaś uważać na dzioborożca Roderyka” – ostrzegł ją. „To skąpiec i wszystko, co mu się spodoba, przywłaszczy sobie”. Beth podziękowała mu za ostrzeżenie, ale jej postanowienie było stanowcze. „Nikt nie ma prawa brać tego, co do niego nie należy!” odpowiedziała i ruszyła w dalszą drogę.
Kiedy Beth dotarła do miejsca, w którym mgła ustąpiła, zobaczyła dzioborożca Rodericka wylegującego się pod liściem łopianu. Kropla rosy lśniła na jego silnym tułowiu, wyglądając jak najczystszy klejnot. „Roderyk!” Beth zawołała do niego odważnie. Dzioborożec odwrócił swój masywny łeb. „Czego chcesz, mała? Zaśmiał się głębokim głosem. „Oddaj tę kroplę mniszkowi, należy do niej!” Betty powiedziała stanowczo. Roderick tylko się roześmiał: „Należy do tego, kto może ją wziąć!”. Beth zastanowiła się przez chwilę, a potem wymyśliła plan. Zaczęła krążyć wokół rogatego mężczyzny, aby go zmylić. „No dalej, złap mnie!” Roześmiała się, a dzioborożec pobiegł za nią. Betsy zwabiła go w sieć, którą przygotował pająk Peter. „Teraz nie masz prawa do ani kropli!” powiedziała, wyrywając mu ją z kłów.
Z kroplą rosy Beth wróciła do mniszka lekarskiego, który wciąż smutno czekał. „Mam ją! zawołała, umieszczając kroplę na zamkniętym kwiatku. Mniszek rozjaśnił się i kwiat powoli otworzył się jak słońce na niebie. Mgła zaczęła zanikać, a cała łąka znów rozbłysła pełnym blaskiem. „Dziękuję, kochanie!” krzyczeli wszyscy mieszkańcy łąki, którzy przybiegli, by uczcić jej odwagę. A Bětka, bohaterka dnia, uśmiechała się. „Pomaganie przyjaciołom jest najważniejsze” – powiedziała, rozpościerając swoje błyszczące skrzydła w promieniach słońca.