Na małym wiejskim podwórku mieszkała mała kurka o imieniu Zlatka. Zlatka była wesoła i zawsze zajęta szukaniem robaków i znoszeniem jajek, ale miała jedno skryte marzenie. Chciała móc latać jak wielkie ptaki na niebie. Każdego dnia, gdy patrzyła na gołębie latające nad stodołą lub widziała jaskółki szybujące w powietrzu, jej serce śpiewało. „Och, gdybym tylko mogła wzlecieć i zobaczyć świat z góry!” Westchnęła, siadając na płocie i spoglądając w niebo. Inne kury na podwórku śmiały się z niej. „Kochanie, jesteśmy kurami, nie latamy jak ptaki. Lepiej wracaj do szukania ziaren!” mawiała jej siostra Lisa. Ale Zlatka nie poddawała się, wciąż wierzyła, że pewnego dnia jej marzenie się spełni.
Pewnego słonecznego poranka, gdy Zlatka poszła w róg podwórka, gdzie rosła stara grusza, usłyszała cichy śpiew. Usiadła pod drzewem i wsłuchała się w piękny głos. „Kto tak pięknie śpiewa?” pomyślała i podniosła głowę. Na gałęzi siedział mały ptak z pięknymi kolorowymi piórami, których nigdy wcześniej nie widziała. „Witaj, Zlatko” – zwrócił się do niej ptak, a Zlatka prawie zeskoczyła z płotu ze zdziwienia. „Skąd znasz moje imię?” jąkała się. „Jestem magicznym ptakiem i słyszałem o twoim pragnieniu latania” – odpowiedział ptak z uśmiechem. Serce Złotowłosej zabiło szybciej. „Czy możesz mi pomóc spełnić moje marzenie?” zapytała podekscytowana. Mały ptaszek skinął głową i wyjaśnił, że może dać jej coś wyjątkowego, ale musi obiecać, że mądrze wykorzysta swój dar.
Ptaszek wyciągnął spod skrzydła trzy złote bryłki i ostrożnie położył je przed Zlatką. „Te magiczne ziarna dadzą ci skrzydła tak silne jak u orła – powiedział. „Ale pamiętaj, Zlatka, moc tych ziaren jest ograniczona. Mogą cię unieść tylko trzy razy, a każdy lot będzie trwał tylko do zachodu słońca. Używaj ich mądrze. Zlatka spojrzała na błyszczące ziarna i podziękowała ptakowi oczami pełnymi radości. „Dziękuję ci, drogi ptaku! Spełniłeś moje największe marzenie”. Zlatka wzięła jedno z ziarenek do dzioba i nagle poczuła, jak jej skrzydła zaczynają rosnąć, wzmacniać się i rozszerzać. Nagle stała się znacznie większa i potężniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Zlatka rozprostowała skrzydła, zatrzepotała nimi i w tym momencie wzbiła się w powietrze.
Zlatka przeleciała nad podwórkiem, nad stodołą i nad całą wioską. Widziała domy jak małe pudełka, ludzie wydawali się maleńkimi postaciami, a wszystko było pięknie małe. „Jestem wolna jak ptak!” zawołała radośnie do wiatru. Leciała nad łąkami pełnymi kwiatów, nad lasem, w którym słyszała szum drzew, i nad rzeką, która lśniła jak lustro. Lecąc nad polami, widziała pracujących rolników, którzy patrzyli na nią ze zdziwieniem i machali do niej. Zlatka pomachała radośnie. W końcu zrozumiała, co to znaczy być wolnym jak ptak. Gdy słońce zaczęło chować się za horyzontem, Zlatka powoli wróciła na podwórko, gdzie czekały na nią inne kury z otwartymi dziobami. „Zlatka, to było niesamowite! Naprawdę latałaś!” wykrzyknęła siostra Lisa. Zlatka uśmiechnęła się, szczęśliwa, że mogła spełnić swoje marzenie.
Następnego ranka magiczny ptak przybył ponownie. „Kochanie, masz jeszcze dwa magiczne ziarenka. Jak ich użyjesz?” zapytał zaciekawiony. Zlatka zamyśliła się. Widziała wiele pięknych rzeczy podczas swojego lotu, ale rozumiała też, że jej dom na podwórku był miejscem, w którym czuła się najbardziej komfortowo. „Myślę, że chciałabym je wykorzystać do czegoś innego” – odpowiedziała Zlatka. Postanowiła podarować jedno z nasion Lisie, aby i ona mogła doświadczyć, jak to jest latać. Trzecie ziarenko zostawiła dla całego podwórka, aby gdy tylko któraś z kur zapragnie zobaczyć świat z góry, mogła spełnić swoje marzenie. Ptak uśmiechnął się do Zlatki. „Jesteś mądra, Zlatko, i masz dobre serce”. I tak Zlatka żyła szczęśliwie, wiedząc, że jej marzenie się spełniło i że podzieliła się nim z innymi. Ilekroć któryś z jej przyjaciół zapragnął wzbić się w powietrze, magiczne ziarenko mu to umożliwiało.