W zaczarowanym lesie, gdzie słońce rozciąga swoje złote promienie przez liście, a cienie tańczą, żyją małe robaczki. Mają swój własny mały świat pod mchem, gdzie budują domy z liści i kwiatów, a każdego dnia wyruszają do lasu w poszukiwaniu pożywienia lub po prostu przygody. Wśród chrząszczy był mały Lucjan, który szczególnie lubił, gdy wieczorem robiło się ciemno, a las zamieniał się w tajemniczą bajkę. Lucian miał magiczną latarnię, którą jego matka zawiesiła na jego czułkach, aby nigdy nie zgubił się w nocy. Las był pełen tajemnic i sekretów czekających na odkrycie, a Lucian wiedział, że każdy dzień może przynieść nowe niespodzianki.
Pewnego wieczoru, gdy las zaczął zmierzchać, a gwiazdy rozświetliły niebo niczym złote kropki, Lucian wybrał się na spacer. Przeszedł obok starych korzeni, aż w oddali zobaczył coś dziwnego – jasne światło dochodzące z gęstwiny, w której nigdy wcześniej nie był. Było jak mały promień słońca, który zniknął w ciemności. Lucian zmarszczył brwi i pomyślał: „Co to może być? Może zabłąkany świetlik?” Ale im bardziej zbliżał się do światła, tym bardziej czuł, że nie było to zwykłe światło. „Lucian, Lucian, podejdź bliżej…”.
Lucjan wrócił do wioski żuków z radością i podekscytowany opowiedział o swoim odkryciu. Wszystkie żuki zebrały się na polanie, gdzie lubiły odbywać narady, i wysłuchały opowieści Lucjana. „Musimy dowiedzieć się, czym jest to światło i czy jest niebezpieczne” – powiedział stary Matthias, żuk, który zawsze był mądry i ostrożny. „A jeśli to pułapka zastawiona na nas przez złe nietoperze?” zapytała ze strachem mała żuczka Betsy. Ale Lucjan wierzył, że światło jest dobre i w końcu wszyscy zgodzili się pójść tam razem i dowiedzieć się, co kryje się w zaroślach. Matty postanowił poprosić o pomoc Lumina, starego świetlika, który znał wszystkie sekrety lasu.
Lumina była najstarszą i najmądrzejszą mieszkanką lasu. Mieszkała na szczycie gałęzi starego dębu, skąd miała widok na całą okolicę. Kiedy nadlatywały chrząszcze, Lumina witała je swoim miękkim, srebrzystym światłem, które świeciło nawet w najgłębszej ciemności. „Lucian powiedział mi o tajemniczym świetle, które odkryliście – Lumina uśmiechnęła się uprzejmie, a jej światło tańczyło wokół jak małe gwiazdki. „Mam przeczucie, że nie jest to zwykłe światło, ale że zawiera ważną wiadomość. Lumina zdecydowała się pójść z owadami i pomóc im odkryć tajemnicę światła. Wszyscy byli podekscytowani, że mają tak doświadczonego przewodnika, a Lucian czuł, że otwiera się przed nimi wielka przygoda.
Chrząszcze wyruszyły w podróż, prowadzone przez Luciana i Luminę, których światła świeciły jak małe latarnie. Szli przez las, wspinając się po zwalonych gałęziach, omijając kałuże i słuchając nocnego śpiewu świerszczy. Podróż była długa i momentami trochę straszna, ponieważ gałęzie drzew rzucały cienie niczym gigantyczne macki. „Nie martw się, wszyscy jesteśmy w tym razem” – zachęcała Lumina, dodając im odwagi swoim światłem. W końcu dotarli do miejsca, w którym Lucian znalazł tajemnicze światło. Ku ich zaskoczeniu, światło nie zniknęło, ale świeciło jeszcze jaśniej, jakby ich witając. „To miejsce jest magiczne – szepnęła Lumina, a wszystkie chrząszcze poczuły, że czeka je coś wyjątkowego.
Gdy chrząszcze zaczęły zbliżać się do światła, pojawiła się przed nimi gęsta ciemność. Było tak ciemno, że nawet Lumina nie widziała dobrze. A w tej ciemności głęboki głos powiedział: „Kto śmie zakłócać mój spokój?”. Z krzaków wyszedł Bat, który był znany ze swojej zazdrości i nieuprzejmości. „Światło jest moje! Nikt nie może się do niego zbliżać!” syczał, rozpościerając skrzydła, by odstraszyć owady. Chrząszcze były nieco przestraszone, ale Lucian nie dał się zastraszyć. „To światło nie należy do nikogo, należy do wszystkich, którzy mają dobre serce!” krzyknął odważnie. Lumina zdecydowała się użyć swojego najjaśniejszego światła i gdy tylko rozbłysła, ciemność zaczęła ustępować, a Bat niechętnie wycofał się z powrotem w głąb lasu. Żukom pozwolono iść dalej.
Kiedy w końcu dotarły do światła, zobaczyły, że pochodzi ono z małego kwiatu, który świecił jak gwiazda. Lumina uśmiechnęła się: „To nie jest zwykłe światło, to dar od samej Natury. Daje siłę tym, którzy mają czyste serce i odwagę, by chronić las”. Kwiat rozjaśnił się jeszcze bardziej, a każdy z chrząszczy poczuł ciepło i radość, jakby podzieliło się nimi samo słońce. „To światło połączy nas i będzie świecić w najciemniejsze noce” – powiedziała Lumina, a wszystkie żuki zaczęły klaskać i radować się. Lucian był szczęśliwy, że jego odkrycie przyniosło wszystkim tyle radości i poczuł, że on również stał się częścią czegoś magicznego.
Aby uczcić magiczne światło, żuki zorganizowały wielką imprezę. Cały las został udekorowany światłami i kwiatami, a każdy żuk przyniósł coś dobrego do jedzenia. Był śmiech i śpiew, wszyscy tańczyli na świeżym powietrzu, a Lumina i Lucian stali pośrodku i świecili najjaśniej ze wszystkich. „Dzisiaj odkryliśmy, że światło jest najsilniejsze, gdy się nim dzielimy – powiedział Lucian, a Lumina skinęła głową. „Obyśmy zawsze świecili dla siebie nawzajem” – dodała z uśmiechem. W ten sposób małe robaczki nauczyły się, że nawet jeśli są malutkie, razem mogą rozświetlić nawet największy mrok.
.