W głębokim lesie, z dala od ludzkich siedzib, stał mały domek z dachem pokrytym mchem, wokół którego znajdował się ogród pełen najpiękniejszych kwiatów. Mieszkał w nim krasnolud o imieniu Mistral. Nie był to zwykły krasnoludek – miał czapeczkę zieloną jak letnia trawa, a jego ręce zawsze pokryte były brudem, ponieważ jego największą radością była pielęgnacja kwiatów. Codziennie podlewał fioletowe dzwonki, słoneczne stokrotki i różowe lilie, które tańczyły na wietrze jak baletnice. Mistrz był szczęśliwy, ale czasami czuł się samotny. „Och, gdybym tylko miał przyjaciół, z którymi mógłbym porozmawiać”, westchnął pewnego wieczoru, mieszając ciepłą herbatę ziołową. Ale natychmiast potrząsnął głową. Co jeśli obcy ludzie zniszczyliby jego piękny ogród? „Nie, nie, sam nad sobą panuję!” mruknął, zamykając za sobą drzwi.
Pewnego dnia przez las przeszedł dziwny gość – stara wiedźma niosąca w koszyku magiczne nasiona. „To nasionko przyniesie cuda do lasu”, mruknęła do siebie, szukając miejsca, w którym mogłaby je zasadzić. Gdy tylko dotarła do ogrodu Mistral, przypadkowo je upuściła. Nasionko spadło prosto między kwiaty i natychmiast zaczęło świecić. Magiczny szept rozniósł się echem po lesie i nagle z kwiatów wyłoniło się siedem pięknych dziewcząt – siedem identycznych Królewny Śnieżki, każda z kruczoczarnymi włosami i błyszczącymi oczami. Czarownica była w szoku. „Ale ja tego nie chciałam!” wykrzyknęła. Zanim zdążyła przerwać zaklęcie, silny wiatr zdmuchnął ją, pozostawiając siedem Śnieżnych Panien i jednego zdumionego krasnoluda.
Mistrz próbował zrozumieć, co się stało, ale zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, przebiśniegi rozsypały się po ogrodzie. „Jejku, jakie te kwiaty są piękne!” wykrzyknął pierwszy z nich. „I spójrz na ten mały domek!” dołączyła druga. Każda Śnieżka miała inny charakter – jedna była wesoła i śmiała się przez całą drogę, druga była senna i od razu chciała uciąć sobie drzemkę w trawie, trzecia była ciekawska i badała wszystko dookoła. Mistrz nie wiedział, co robić. „Byłem przyzwyczajony do spokoju!” Westchnął, ale widząc ich podekscytowanie, nie mógł się gniewać.
Kiedy wszystkie Śnieżki wprowadziły się do jego chaty, prawdziwy chaos dopiero się zaczynał. Jedna Śnieżka chciała gotować, ale przypadkowo rozsypała mąkę po całej podłodze. Druga postanowiła odkurzać, ale przewróciła filiżanki do herbaty. Trzecia chciała czytać bajki, ale pomieszała strony i zaczęła je drzeć. „O nie! Nie mogę tego znieść!” lamentował Mistrlik, próbując wszystko uporządkować. Ale kiedy wszystkie Śnieżki zaczęły się śmiać i pomagać mu, musiał przyznać, że w jego domku dawno nie było tak wesoło.
Pewnego dnia czarownica wróciła do lasu. „Przepraszam, Jemioło! Zaklęcie było błędem! Mogę to naprawić i przywrócić kwiatom ich pierwotną formę” – zaoferowała. Mistrz Wiedźmin zastanowił się. Od wielu dni tęsknił za przyjaciółmi, a teraz, gdy miał ich siedmioro, czy zamierzał z nich zrezygnować? Zerknął na Śnieżkę, która przyglądała mu się z niepokojem. „Nie, wiedźmo – powiedział w końcu stanowczo. „Myślę, że mój dom jest teraz kompletny”. Czarownica uśmiechnęła się. „W takim razie mam lepszy pomysł.
Wiedźma machnęła ręką i zanim Mistral się zorientował, jego mała postać zaczęła się zmieniać. Czapka spadła mu z głowy, ramiona się wyciągnęły i nagle stał się człowiekiem! „Teraz nie jesteś już krasnoludkiem, ale prawdziwym przyjacielem Królewny Śnieżki – powiedziała wiedźma i zniknęła w błysku światła. Mistrz spojrzał na swoje nowe ręce, potem na Śnieżynki, a one wszystkie go uściskały. Od tego dnia stał się ich ósmym przyjacielem i razem zamieszkali w zaczarowanym lesie, gdzie każdy dzień przynosił nowe wesołe przygody.