W sercu głębokiego lasu, gdzie rzeka śpiewa pieśń, a drzewa szepczą potajemnie, znajdowała się mała wioska Indian. W wiosce tej mieszkał młody Indianin o imieniu Wiatr. Miał ciemne włosy jak skrzydła kruka i oczy, w których tańczyły iskry przygody. Wiatr kochał przyrodę, polowania, a zwłaszcza muzykę. Każdego wieczoru przed snem słuchał opowieści o starych wojownikach i mądrych kobietach.
Pewnego dnia, spacerując po lesie, Wiatr odkrył dziwny flet leżący na kamieniu nad brzegiem rzeki. Był wykonany z jednego kawałka drewna, a na jego powierzchni wyryte były wzory gwiazd i księżyców. Przypomniał sobie starą legendę o starym mędrcu, który kiedyś posiadał magiczny flet.
Ciekawski Wiatr usiadł na kamieniu i spróbował zagrać na flecie. Gdy tylko przyłożył usta do fletu i zagrał pierwszą nutę, wokół niego zaczęły pojawiać się zwierzęta. Jelenie, lisy, sowy, a nawet ryś. Wszystkie przyszły posłuchać muzyki. Zauważył, że kiedy grał smutną melodię, woda w rzece stawała się spokojniejsza, a kiedy grał wesołą piosenkę, liście na drzewach zaczynały tańczyć.
Nagle duch starego mędrca pojawił się przed Wiatrem. Był to jasny starzec o białych włosach i magicznych oczach. „Dobrze grasz, młody Indianinie”, powiedział duch. „Ale pamiętaj, że z tym fletem wiąże się wielka odpowiedzialność. Musisz go chronić i nie używać do samolubnych celów”. Wiatr obiecał chronić flet i mądrze go używać.
Kiedy Wiatr wrócił do wioski z fletem, wszyscy byli zdumieni jego grą. Grał dla nich do późnej nocy, a kiedy wszyscy zasnęli, wrócił do lasu. Położył flet z powrotem na kamieniu nad rzeką, aby następny poszukiwacz mógł go znaleźć i poznać jego magię. I tak, pod rozgwieżdżonym niebem, młody Indianin Wiatr zasnął nad rzeką, z sercem pełnym wdzięczności i przygód.