Pewnego letniego poranka mały kret o imieniu Honzik postanowił zbadać leśną polanę, którą kochał od małego. Kiedy przedzierał się przez gęstą trawę, jego mała łapka uderzyła w coś twardego. „Ciekawe co to jest?” mruknął do siebie, zaczynając odgarniać ziemię. Po chwili wyciągnął starą, zniszczoną kartkę papieru z dziwnymi liniami i znakami. „To na pewno jakaś mapa! Honzik sapnął z zachwytu. W domu dokładnie ją obejrzał. Były na niej narysowane tunele, krzyże i strzałki prowadzące do dużego okręgu. „Muszę to zbadać” – zdecydował odważnie. Jego malutkie oczka rozbłysły ciekawością, a łapki już niecierpliwie drapały ziemię w poszukiwaniu pierwszego zaznaczonego punktu.
Według mapy pierwsze kroki prowadziły do dużego pniaka na skraju lasu. Honzik nigdy wcześniej tam nie był, więc ścieżka wydawała się długa i tajemnicza. Kiedy dotarł na miejsce, zobaczył coś niesamowitego – pod pniem znajdował się mały właz. „To musi być wejście!” wykrzyknął podekscytowany. Pociągnął za zardzewiałą klamkę i z lekkim skrzypnięciem właz się otworzył. Pod nim pojawiły się małe schody prowadzące pod ziemię. Honzik zatrzymał się na chwilę, ale potem pomyślał: „Krety są pod ziemią! Dam radę!” i odważnie zszedł na dół. Ścieżka była ciemna, ale Honzik miał ze sobą latarnię, którą sam zrobił. Jej światło oświetlało ceglane ściany starożytnego tunelu.
Kiedy Honzik dotarł do dużej podziemnej sali, był zaskoczony, widząc, jak wiele jest tam zwierząt. Spotkał starego borsuka, Rudla, który nosił na nosie małe okrągłe okulary, oraz mysz, Eliskę, która niosła koszyk pełen orzechów. „Kim jesteś i czego szukasz?” zapytała zaciekawiona mysz. „Jestem Honzik i znalazłem mapę, która mnie tu zaprowadziła – odpowiedział. Borsuk Rudla spojrzał na mapę i pokiwał głową. „To mapa naszej starej podziemnej kolei. Nie była używana przez długi czas. Ale kiedyś była naszą dumą i radością!” Westchnął. Honzik rozejrzał się dookoła i zdał sobie sprawę, że kolej była opuszczona i zaniedbana. „Czy jest coś, co mogę zrobić, aby pomóc?” zapytał z determinacją.
Rudla i Eliska postanowiły zabrać Honzika przez stare tunele, aby zobaczyć, co wymaga naprawy. „Zostań z nami i bądź ostrożny, gdzieś może być niebezpiecznie” – ostrzegła go Elishka. Droga była pełna zakrętów, małych jaskiń, a nawet mostów, które kołysały się nad podziemnymi strumieniami. Honzik był zachwycony. „To jest piękne!” wykrzyknął, gdy zobaczył ogromne stalaktyty zwisające z sufitu jednej z jaskiń. Ale kiedy dotarli do głównego przystanku, zobaczyli, że tory są zerwane, a stary powóz się przewrócił. „To będzie niezła robota – westchnął Rudla. Ale Honzik tylko skinął głową: „Razem damy radę!”.
Honzik od razu zabrał się do pracy. Eliška pokazała mu, jak prawidłowo zamocować szyny, a Rudla przyniosła mu młotek. „To będzie moja największa przygoda” – pomyślał Honzik, dokręcając śruby. Pomogły mu inne zwierzęta – kret Tomasz przyniósł drewno do naprawy wagonu, a dzieci kretów przyniosły kamyki do wyrównania drogi. Praca trwała cały dzień, ale kiedy skończyli, wszystko było jak nowe. „Skończone!” wykrzyknęła Rudla, a zwierzęta klasnęły w dłonie z radości. „Teraz możemy wybrać się na przejażdżkę! zaproponował Honzik i wszyscy wsiedli do naprawionego wozu. „Zapnijcie pasy, jedziemy!” zawołała Elishka i tor został wprawiony w ruch.
Kiedy Honzik wrócił na powierzchnię, słońce zachodziło, a niebo świeciło na pomarańczowo. „Dziękuję za wszystko – powiedział do zwierząt, które odprowadziły go do włazu. Rudla wręczyła mu małą książkę. „To kronika naszej podziemnej kolei. Zachowaj ją na pamiątkę – powiedział z uśmiechem. Honzik pożegnał się z nimi, ale obiecał, że wkrótce wróci. W domu przeglądał książkę i wspominał wszystko, czego doświadczył. „To był najbardziej niesamowity dzień!” Uśmiechnął się i zasnął, myśląc, że pod ziemią poznał nowych przyjaciół i pomógł zwierzętom odbudować ich podziemny świat.