W starożytnym królestwie zwanym Loučkov lato trwało zbyt długo. Wszystko wokół wyschło, a trawa zmieniła się w chrupiącą żółtą słomę. Osioł o imieniu Oskar był bardzo spragniony. Codziennie chodził na łąkę w poszukiwaniu świeżej trawy i kropli wody, ale wszystkie strumienie wyschły. Pewnego wieczoru, gdy słońce prawie zniknęło za horyzontem, Oskar westchnął i postanowił, że musi coś zrobić. „Muszę znaleźć wodę, nawet jeśli będę musiał iść na koniec świata!” mruknął stanowczo, a jego uszy nadstawiły się z determinacją. Chciał, aby nie tylko on, ale wszystkie zwierzęta na łące mogły znów pić z chłodnego źródła.
Oskar wyruszył więc w drogę. Po kilku godzinach wędrówki natknął się na starego żółwia o imieniu Janet odpoczywającego pod drzewem. Była bardzo mądra i wszystkie zwierzęta ją szanowały. Kiedy zobaczyła potykającego się Oskara, uśmiechnęła się. „Co się tak spieszysz, młody osiołku?” zapytała spokojnym głosem. Oskar zatrzymał się i opowiedział jej o swoim pragnieniu i o tym, że wszyscy na łące potrzebują wody. Żółwica Janet pokiwała powoli głową i powiedziała: „Znam miejsce, gdzie możesz znaleźć wodę, mały osiołku. To magiczna studnia głęboko w lesie. Ale droga tam nie jest łatwa, pełna pułapek i przeszkód. Będziesz potrzebował odwagi”. Oskar nie dał się zniechęcić. „Jestem gotowy na wszystko, Janet. Proszę, wskaż mi drogę” – odpowiedział stanowczo.
Żółwica Janet wskazała Oskarowi drogę do ciemnego lasu. Gdy tylko wszedł między drzewa, poczuł chłód, który obudził go z senności. Ścieżka była zarośnięta i pełna korzeni, które wystawały jak małe pułapki. Gdy Oskar przekroczył jeden ze szczególnie wysokich korzeni, z gęstych zarośli dobiegł nagły trzask. „Kto tam?” zawołał Oskar, nieco przestraszony. Mały lisek o imieniu Lucy wyskoczył z krzaków i zaczął się śmiać. „Osiołku, uważaj, las kryje różne niespodzianki! Mogę ci pomóc, jeśli obiecasz, że później zaprowadzisz mnie do studni” – zaproponowała lisica. Oskar zgodził się i ruszyli razem w dalszą drogę. Razem stawiali czoła różnym pułapkom – skakali przez strumienie, przedzierali się przez zarośla, a raz nawet uciekli przed dziką świnią, która goniła ich, ponieważ myślała, że chcą zabrać jej cenne żołędzie.
Po długiej i żmudnej wędrówce, gdy Oskar myślał, że to się nigdy nie skończy, nagle zobaczył srebrny błysk wśród drzew. „Spójrz, Lucy, tam!” zawołał podekscytowany. Razem podkradli się w stronę światła, a tam, na małej polanie, zobaczyli piękną studnię, której woda lśniła jak diamenty. Oskar nie mógł uwierzyć własnym oczom – woda była tak czysta i przejrzysta, że odbijało się w niej całe niebo. Ostrożnie opuścił głowę i napił się. Woda była chłodna i orzeźwiająca, tak jak sobie wyobrażał. Lisica Lucy również podbiegła i napiła się. „To najsmaczniejsza woda, jaką kiedykolwiek piłam!” wykrzyknęła radośnie. Gdy tak stali, ze studni wyłoniła się uśmiechnięta mała wróżka. „Dziękuję, że mnie znalazłaś” – powiedziała łagodnym głosem. „Od teraz ta studnia będzie dawać wodę wszystkim, którzy jej potrzebują, ale musicie ją chronić”.
Oskar i Lucy postanowili zabrać wszystkie zwierzęta z Loučkova do studni. Droga powrotna była znacznie łatwiejsza, ponieważ wiedzieli już, którędy iść i byli bardziej pewni siebie. Kiedy dotarli do wioski, wszystkie zwierzęta były szczęśliwe, że w końcu dostały wodę. Oskar stał się bohaterem i wszyscy mu dziękowali. Nawet stary wilk, który zwykle nie wychodził ze swojej jaskini, przyszedł napić się z magicznej studni. Wróżka, która strzegła studni, dała każdemu zwierzęciu mały prezent – kroplę wody, która nigdy nie wyschnie, aby zawsze pamiętać o znaczeniu wody i odwadze, jaką wykazał się Oskar. Oskar uśmiechnął się i pokornie przyjął swoją nagrodę. „Teraz wiemy, że jeśli będziemy pracować razem i nie poddamy się, możemy zrobić wszystko” – powiedział Oskar, a wszyscy przytaknęli, patrząc po raz ostatni na lśniącą wodę w studni, która ich teraz łączyła.