Pewnego pięknego letniego poranka małe żółte i puszyste kaczątko o imieniu Kaczka uczyło się pływać w swoim stawie. Woda była ciepła, a jej powierzchnia lśniła w porannym słońcu, gdy małe łapki Kaczora uderzały o powierzchnię. Mama Kaczka zachęcała go: „Płyń, Kaczorku, płyń! Wkrótce będziesz pływał jak duża kaczka!”. Ale Kaczątko wciąż było trochę przestraszone. Staw wydawał mu się wystarczająco duży, a co jeśli było coś, czego nie wiedział? Pewnego dnia, gdy ćwiczył swoje zwroty, usłyszał dziwny szelest w trawie. Odwrócił głowę i zobaczył coś dziwnego – starego, mądrze wyglądającego żółwia idącego powoli w kierunku brzegu.
Żółwica, która miała na imię Zofka, przebywała w stawie od wielu lat i znała wszystkie jego zakamarki. Kiedy dotarła do wody, uśmiechnęła się do Kaczki i powiedziała: „Mała Kaczuszko, dlaczego jesteś taka ostrożna? Wyglądasz, jakbyś się bała tamtego świata”. Kaczka była nieśmiała i odpowiedziała: „Trochę się boję, pani żółwico. Woda jest głęboka i nigdy nie wiem, co może na mnie czekać”. Żółw zastanowił się przez chwilę, po czym dodał z uśmiechem: „Wiesz, po drugiej stronie stawu jest magiczna dzika rzeka. Mówi się, że ci, którzy odważą się popłynąć w jej nurtach, odkryją tajemnice świata i zyskają odwagę przekraczającą ich wyobraźnię”. Kachik uniósł brwi ze zdziwienia: „Magiczna rzeka? To brzmi tajemniczo!” Zofka skinęła głową i zaproponowała, że wskaże Kacik drogę, jeśli ten się odważy.
Kaczor rozmyślał całą noc. Bał się, ale jednocześnie czuł, że powinien przezwyciężyć strach. A jeśli to była okazja, by stać się naprawdę odważnym? Rano podjął decyzję. Z sercem bijącym z podniecenia i zdenerwowania, udał się z Zofką nad brzeg stawu, gdzie ścieżka do rzeki wiła się przez las. Gdy w końcu dotarli nad dziką rzekę, Kacikowi zakręciło się w głowie. Nurt był silny, woda szumiała i rozbryzgiwała się o skały. Żółw uśmiechnął się i powiedział: „Teraz wszystko zależy od ciebie, Kacik. Musisz zaufać swoim skrzydłom i łapom. A przede wszystkim sobie”. Kaczik zamknął oczy, wziął głęboki oddech i… skoczył! Powierzchnia objęła go i prąd zaczął go unosić. Czuł, jak woda porusza się wokół niego, jakby go prowadziła i chroniła. Po chwili otworzył oczy i zobaczył przepływające obok niego ryby, śpiewające radosną piosenkę: „Witaj w magicznej rzece, dzielne kaczątko!”.
Kiedy kaczor pozwolił sobie dryfować w dół rzeki, zobaczył wiele cudownych rzeczy, których nigdy wcześniej nie widział. Woda była pełna błyszczących kamieni, a wokół niego pływały złote rybki z błyszczącymi wstążkami na ogonach. Jedna z rybek, o imieniu Zlatka, uśmiechnęła się do Kaczątka i powiedziała: „Chodź z nami, pokażemy ci piękno, o jakim ci się nie śniło!”. Kaczątko obserwowało rybki, które prowadziły go wokół wirów wodnych i pod naturalnymi łukami utworzonymi przez gałęzie drzew. Nagle pojawiły się wodne wróżki i zatańczyły wokół jego dzioba, szepcząc: „Odwaga to nie tylko siła, ale także serce”. Kaczor poczuł ciepło w sercu – wiedział, że jego strach powoli znika. Nauczył się, że dzikość rzeki nie jest przerażająca, ale pełna piękna i cudów, jeśli można jej zaufać.
Po długiej i magicznej podróży Kaczor wrócił nad staw. Jego matka czekała na niego na brzegu, a kiedy go zobaczyła, jej oczy rozbłysły: „Kaczątko, moje dzielne kaczątko! Martwiłam się o ciebie”. Kaczątko wskoczyło radośnie w jej ramiona i opowiedziało jej o swojej podróży przez magiczną rzekę – o rybach, o wróżkach, o tym, jak nauczyło się pokonywać strach. „Widzisz, teraz wiesz, że świat jest pełen cudów, a ty jesteś wystarczająco silny, by je odkryć”. I tak Kaczor stał się nie tylko najlepszym pływakiem w stawie, ale także odważnym kaczątkiem, które wiedziało, że żadna rzeka nie jest zbyt dzika, jeśli masz odwagę pływać z otwartym sercem. A zanim poszli spać, Kaczor spojrzał na mądrą żółwicę Zofkę, która uśmiechnęła się do niego z brzegu: „Dziękuję, Zofko” – wyszeptał Kaczor, wiedząc, że tego dnia stał się prawdziwym kaczym bohaterem.