Na rozległych równinach Afryki żyła sobie mała zebra o imieniu Zorka. Każdego dnia biegała ze swoimi przyjaciółmi po sawannie, bawiąc się w chowanego wśród wysokich traw. Ale Zorka miała sekretne marzenie. Chciała być kolorowa! Kiedy widziała skrzydła ptaków świecące na niebiesko, zielono i żółto, kwiaty bawiące się kolorami tęczy lub słońce wyczarowujące na niebie odcienie różu i fioletu, myślała, jak pięknie byłoby być kolorowym jak te wszystkie cudowne rzeczy. „Dlaczego muszę mieć tylko czarno-białe paski?” zapytała samą siebie. „Chciałabym być jak tęcza, kolorowa i wesoła!”. I tak Zorka postanowiła, że pewnego dnia musi znaleźć sposób na zdobycie wszystkich kolorów świata.
Pewnego dnia, gdy Zorka zastanawiała się, jak spełnić swoje marzenie, usłyszała nad sobą delikatny szelest. Spojrzała w górę i zobaczyła mądrą papugę Kaję na gałęzi wysokiego drzewa, której pióra lśniły czerwienią, błękitem i zielenią niczym tęcza kolorów. Kaya właśnie spał w słońcu, ale kiedy zobaczył Zorkę, podniósł głowę i zawołał przyjaznym głosem: „Dzień dobry, zebro! Co cię trapi, że masz taką zamyśloną minę?”. Zorka westchnęła i odpowiedziała: „Och, Kaya, jakie to uczucie być tak pięknie ubarwionym? Chciałabym być taka jak ty, zamiast tych czarno-białych pasków”. Papuga uśmiechnęła się i pomyślała. „Kolory to nie wszystko, Zorka – powiedział. „Ale jeśli chcesz zobaczyć prawdziwe piękno, pomogę ci. Musisz znaleźć tęczę. Tam zrozumiesz, czym naprawdę jest magia w naturze”. Oczy Zorki rozbłysły i od razu wiedziała, że musi wyruszyć w podróż, by odnaleźć tęczę.
I tak Zorka wyruszyła w swoją długą podróż, która zabrała ją przez rozległe sawanny, nad rzekami i obok małych wiosek, gdzie dzieci bawiły się i wołały do niej: „Patrz, zebra!”. Zorka szła i szła, aż w końcu, po wielu dniach wędrówki, zobaczyła na niebie piękną tęczę. Była to najpiękniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek widziała. Rozciągała się po horyzont, a jej kolory falowały niczym morskie fale. Zorka zbliżyła się do miejsca, w którym zaczynała się tęcza, mając nadzieję, że uda jej się jakoś pomalować się jej kolorami. Ale gdy podeszła bliżej, tęcza powoli rozpłynęła się w powietrzu i pozostała tylko delikatna mgiełka. Zorka usiadła, czując się rozczarowana. „Tak blisko, a jednak tak daleko” – westchnęła. Właśnie wtedy obok niej pojawił się mały kameleon, który zmieniał kolory w zależności od tego, gdzie stała. „Czego tu szukasz, zebro? – zapytał zaciekawiony. „Chciałam być kolorowa jak tęcza” – odpowiedziała smutno Zorka. Kameleon uśmiechnął się: „Ale kolory tęczy nie są jedyną rzeczą, która czyni kogoś pięknym. Chodź, pokażę ci coś wyjątkowego”.
Kameleon zaprowadził Zorkę na małą łąkę pełną kwiatów, które kołysały się na delikatnym wietrze. „Przyjrzyj się uważnie, Zorka” – powiedział kameleon. Zorka spojrzała do małego basenu, w którym odbijała się jej czarno-biała postać. Ale w odbiciu zobaczyła coś dziwnego – jej paski nie były tylko czarno-białe, ale odzwierciedlały kolory kwiatów i nieba. W rzeczywistości każdy pasek był jak lustro, które uchwyciło otaczający go świat. Kameleon uśmiechnął się: „Widzisz, Zorka, twoje paski są jak kawałki wszystkich tych kolorów. Jesteś wyjątkowa, a to, że masz tylko czerń i biel, nie czyni cię mniej piękną. Wzory każdej zebry są trochę inne i to czyni cię wyjątkową”. Zorka zrozumiała, że jej piękno nie polega na tym, że jest jak tęcza, ale na tym, że jest w stanie odzwierciedlać piękno otaczającego ją świata. A to było coś, czego nie potrafiło żadne inne stworzenie, tak jak zebry.
Zorka wróciła do domu, gdzie z niecierpliwością czekali na nią przyjaciele. „Gdzie byłaś, Zorka?” zapytały zaciekawione. „Szukałam tęczy”, odpowiedziała z uśmiechem, ”ale znalazłam coś znacznie lepszego. Zrozumiałam, że jestem piękna taka, jaka jestem, z moimi czarno-białymi paskami”. Jej przyjaciele uśmiechnęli się i zaczęli ją chwalić. „Zawsze byłaś piękna, Zorka”, powiedziała jedna z jej przyjaciółek, »dopiero teraz zdałaś sobie z tego sprawę«. I tak Zorka biegała po sawannie z przyjaciółmi, tym razem już bez smutku. Widziała swoje paski odbijające się w złotej trawie, bawiące się w świetle zachodzącego słońca i zrozumiała, że największe piękno tkwi w tym, jak widzimy świat i jak widzą nas ci, którzy nas kochają. I tak Zorka żyła szczęśliwie, zawsze wiedząc, że kolory, których pragnęła, były w niej od zawsze, musiała je tylko odkryć.