Daleko za górami, za szerokimi zielonymi łąkami, w małej wiosce żyła papuga o imieniu Pepik. Pepik był papugą o jaskrawo ubarwionych piórach, których kolory zmieniały się w zależności od światła słonecznego – czasami świeciły jak tęcza, czasami przypominały złoty zachód słońca. Pepik miał jedno wielkie pragnienie – zobaczyć świat poza wioską, w której mieszkał. Każdego wieczoru, gdy jego mama siadała na gałęzi obok niego, opowiadała mu historie o odległych miejscach, nieznanych lasach i ukrytych skarbach. „Mamusiu, ja też chcę kiedyś odkryć ten tajemniczy Zielony Las!” powiedział Popeye z błyszczącymi oczami. „Pewnego dnia, Pepi, ale najpierw musisz nauczyć się, jak być odważnym i mądrym. Przygoda to nie tylko dalekie loty, ale też umiejętność podejmowania decyzji”. Popeye uśmiechnął się i obiecał, że będzie cierpliwy, ale w środku już czuł, że jego chwila nadchodzi.
Pewnego ranka, gdy słońce ledwo wschodziło na niebie, Pepik usłyszał coś dziwnego. Z kierunku, w którym miał znajdować się Zielony Las, dobiegał dziwny szum i szelest. Jego ciekawość była silniejsza niż strach, więc rozłożył skrzydła i skierował się w stronę nieznanego dźwięku. Po chwili lotu ujrzał rozpościerający się przed nim las, pełen wysokich drzew, których korony dotykały chmur. Gdy tylko wylądował na pierwszej gałęzi, usłyszał czyjś głos: „Kim jesteś i co tu robisz?”. Była to mała wiewiórka, która właśnie zbierała żołędzie. „Jestem Pepi, papuga z wioski za wzgórzem. Przyszłam zobaczyć ten las. Jest taki piękny!” Pepi odpowiedział podekscytowany. „Jestem Vera, a ten las jest naprawdę pełen magii. Ale uważaj, nie wszystko jest takie, jak się wydaje”. Pepi przytaknął, ale jego ciekawość pchała go dalej. Chciał poznać wszystkich mieszkańców Zielonego Lasu i dowiedzieć się, co tak naprawdę się tu dzieje.
Gdy Pepik zagłębił się w las, natknął się na starą sowę siedzącą na gałęzi i wyglądającą na bardzo smutną. „Witaj, sowia babciu, dlaczego jesteś taka przygnębiona?” Popeye zapytał łagodnie, podchodząc do sowy. Sowa podniosła głowę, jej duże oczy pełne smutku spojrzały na niego i odpowiedziała cicho: „Och, mała papugo, las ma tajemnicę, która martwi nas wszystkich. W środku lasu stoi magiczne drzewo, które daje lasowi siłę. Ale ostatnio jego liście zaczęły więdnąć i nie wiemy dlaczego. Bez niego cały las uschnie”. Pepi słuchał z zapartym tchem. „To straszne! Musi być jakiś sposób na uratowanie drzewa!” wykrzyknął, a sowa przytaknęła: „Być może jest, ale droga do tego drzewa jest niebezpieczna i pełna przeszkód. Nikt z nas nie odważył się tam pójść”. Popeye pomyślał i w jego oczach pojawił się błysk determinacji: „Pójdę! Pomogę ci znaleźć sposób na uratowanie drzewa”.
Pepik wiedział, że potrzebuje pomocy, więc zwrócił się do swoich nowych przyjaciół, wiewiórki Věrki i innych mieszkańców lasu, takich jak królik Dzwoneczek i mały borsuk Jenda. „Musimy razem znaleźć magiczne drzewo i dowiedzieć się, co się z nim dzieje” – oznajmił Pepik, a jego przyjaciele zgodzili się. Wszyscy wyruszyli w podróż do środka lasu, gdzie stało tajemnicze drzewo. Droga była pełna przeszkód – musieli pokonywać bagna, wspinać się na strome wzgórza i przedzierać się przez gęste krzaki. Ale Pepík zachęcał wszystkich: „Trzymajcie się razem, razem damy radę!”. Kiedy w końcu dotarli do drzewa, zobaczyli ciemną lianę owijającą się wokół niego, odbierającą mu siłę. „Musimy usunąć liany” – zdecydował Pepi. Każdy z przyjaciół zabrał się do pracy – Verka skubała liany, Jenda je grabiła, a Bell usuwał wodę, aby drzewo mogło lepiej oddychać.
Kiedy w końcu pozbyli się wszystkich lian, drzewo jakby się obudziło. Jego liście znów zaczęły się zielenić, a z gałęzi zaczęły spływać krople czystej wody, spadając na ziemię niczym magiczny deszcz. Cały las wypełnił się radością. „Udało nam się!” krzyknął radośnie Pepi, a wszyscy przyjaciele uściskali się nawzajem. Oczy starej sowy błyszczały: „Dziękuję wam, dzieci, za uratowanie naszego lasu. Bez waszej odwagi wszystko by uschło”. Pepi uśmiechnął się skromnie: „Nie byłem sam. Razem jesteśmy silni.” Wszyscy mieszkańcy lasu zebrali się pod drzewem i świętowali do wieczora. Była to noc pełna śmiechu, śpiewu i tańca, podczas której wszyscy czuli się częścią wielkiej leśnej rodziny.
Kiedy Pepi wrócił do swojej wioski, poczuł się inaczej. Nie był już tylko małą papugą marzącą o przygodzie, ale bohaterem, który udowodnił, że odwaga i przyjaźń mogą pokonać każdą przeszkodę. Matka powitała go z uśmiechem: „Zobacz, Pepi, czego dokonałeś?”. Pepi rozejrzał się po zachodzie słońca i odpowiedział: „Tak, mamo, i nauczyłem się, że największą siłą nie jest to, jak daleko możesz się posunąć, ale ilu przyjaciół jest u twojego boku”. I tak Pepi i wszyscy jego nowi przyjaciele z Zielonego Lasu pozostali w kontakcie, wiedząc, że każdy dzień przynosi nową szansę na przygodę i nową magię.
I tak kończy się historia papugi Pepika, która nie bała się wyruszyć w nieznane, aby pomóc innym i nauczyć się, co to znaczy być prawdziwym przyjacielem.