Dawno, dawno temu żył sobie mały słonik o imieniu Tony, który mieszkał w pięknym lesie pełnym kolorowych drzew, śpiewających ptaków i wesołych zwierząt. Tony miał duże uszy, które latały na wietrze i poręczną trąbę, którą mógł dmuchać tak mocno, że mógł podnieść stosy liści w powietrze. Każdego dnia spacerował z mamą po lesie i obserwował wiewiórki bawiące się w gałęziach i ptaki budujące gniazda. Tony był przyjazny i ciekawski, miał wielu przyjaciół, od królików po leniwce. Jego matka często opowiadała mu o tajemniczym magicznym źródle głęboko w dżungli, które po odnalezieniu spełniało każde życzenie. Tony zaczął więc marzyć, że pewnego dnia odnajdzie to źródło.
Pewnej nocy, gdy Tony kładł się spać, spojrzał w niebo pełne gwiazd i powiedział do siebie: „Mamusia mówi, że to magiczne źródełko może spełniać życzenia zwierząt. A gdybym mógł je znaleźć? Może chciałbym być jeszcze większy i silniejszy, żeby móc chronić wszystkich moich przyjaciół”. Tony marzył więc, że pewnego dnia wyruszy na wielką przygodę i odnajdzie źródło, które wszystko zmieni. Każdego dnia myślał o tym coraz więcej, aż pewnego ranka zdecydował. „Już czas! Wyruszam w podróż!” krzyknął radośnie i zaczął pakować swoje ulubione zabawki do małego plecaka, który zarzucił na plecy. Pożegnał się z mamą i ze zdeterminowanym sercem ruszył w stronę nieznanej dżungli.
Po kilku godzinach marszu Tony zaczął odczuwać zmęczenie. Stanął na skraju ciemnej dżungli, zastanawiając się, w którą stronę pójść dalej. Wtedy usłyszał szelest w krzakach. „Kto tam?” zawołał ostrożnie Tony. Z krzaków wyłonił się lis, jego oczy były jasne jak gwiazdy, a ogon krzaczasty jak chmura. „Nazywam się Filomena – powiedziała lisica – i wiem, dokąd idziesz. Szukasz magicznego źródła, prawda?”. Tony zatrzymał się i spojrzał na nią ze zdziwieniem. „Tak, ale skąd wiesz?” zapytał zaciekawiony. Philomena uśmiechnęła się. „Wiem wiele rzeczy. Dżungla jest moim domem. Mogę ci pomóc znaleźć drogę, ale musisz być ostrożny. Ta ścieżka nie jest dla słabych”. Tony zgodził się entuzjastycznie. „Będę ostrożny! Dziękuję, Filomeno!” I tak wyruszyli razem na przygodę, która miała być pełna nieoczekiwanych przeszkód.
W miarę jak zagłębiali się w dżunglę, ścieżka stawała się coraz trudniejsza. Wokół były gęste liany, wysokie drzewa i dziwne odgłosy, które sprawiły, że Tony był trochę przestraszony. Nagle znaleźli się na skraju dużego bagna. „Musimy być ostrożni – powiedziała cicho Filomena – bagna są zdradliwe i pełne niebezpieczeństw. Tony stąpał ostrożnie, ale nagle ziemia zaczęła zapadać się pod jego stopami. „Pomocy!” zawołał, grzęznąc w mokrym błocie. Filomena pojawiła się szybko i wyciągnęła go na twardy grunt za pomocą swojego sprytnego ogona. „Było blisko”, westchnął Tony. Ale to nie było wszystko. Krokodyl z szerokim uśmiechem i ostrymi zębami powoli wyłonił się z bagna. „Co za gości tu mamy?” syczał krokodyl. Filomena nie zawahała się i krzyknęła: „Szybko, Tony, uciekaj!”. Tony pobiegł tak szybko, jak pozwalały mu na to jego małe nóżki i razem uciekli przed niebezpieczeństwem.
Po długiej podróży pełnej pułapek i przygód, w końcu dotarli do miejsca, w którym według Filomeny powinno znajdować się magiczne źródło. Kiedy przeszli przez ostatnią gęstwinę, przed nimi pojawiła się mała, cicha oaza, pośrodku której stało źródło. Woda świeciła dziwnym światłem i bulgotała jak muzyka. „To jest to!” wykrzyknął radośnie Tony. Podbiegł do źródła i włożył tułów do wody. Poczuł, jak ogarnia go fala ciepła i radości. Filomena uśmiechnęła się. „Możesz tutaj wypowiedzieć życzenie, Tony. Ale pamiętaj, że prawdziwe szczęście pochodzi z serca, a nie z życzeń”. Tony zastanowił się przez chwilę. „Chciałbym, żeby wszystkie zwierzęta w naszym lesie były zawsze szczęśliwe i zdrowe – powiedział w końcu. Woda w źródle mieniła się, a wokół nich wiał delikatny wietrzyk. „Twoje życzenie zostało spełnione” – szepnęło źródło.
Po spełnieniu życzenia Tony i Philomena wrócili do domu. Podróż nie była już tak trudna, ponieważ Tonik poczuł, jak silny i odważny jest. Kiedy wrócił do swojego lasu, wszyscy jego przyjaciele czekali na niego i powitali go z radością. „Tonik, jesteś naszym bohaterem!” wołały króliczki, a wiewiórki radośnie skakały wokół jego stóp. „Znalazłem magiczne źródło”, powiedział skromnie Tony, »ale najważniejsze jest to, że wszyscy będziemy szczęśliwi i zdrowi«. I tak radość i pokój zapanowały w lesie. Tony wrócił do matki, która go przytuliła. „Jestem z ciebie taka dumna, mój dzielny mały słoniu” – powiedziała. Tony uśmiechnął się, wiedząc, że jego wielka przygoda była tylko początkiem pięknego życia pełnego miłości i przyjaźni.
I tak szczęśliwie żyli dalej, a jeśli nie umarli, to żyją tam do dziś.
.